1. Skip to Menu
  2. Skip to Content
  3. Skip to Footer

Kontakt

00-891 Warszawa
ul. Chłodna 3
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
NIP 527-23-12-733
KRS 0000159843
REGON 016400767

Ciemna strona rynku ubezpieczeń

Nie można zabierać całej wpłaconej kwoty, jeśli posiadacz polisy chce wycofać pieniądze przed terminem jej upływu - zadecydował sąd. W ostatnich miesiącach coraz więcej klientów zaczyna kwestionować umowy dotyczące polis inwestycyjnych i coraz więcej takich spraw trafia do sądów.Kilkanaście dni temu zrobiło się głośno o działalności, jaką prowadziło na polskim rynku Towarzystwo Ubezpieczeniowe Skandia. Zaczęło ono funkcjonować w 1999 r. jako przedstawicielstwo szwedzkiego potentata ubezpieczeniowego. Od maja ub.r. spółka należy do Vienna Insurance Group. Austriacki koncern ubezpieczeniowy przejął go z rąk grupy Old Mutual plc. Skandia, podobnie jak wiele innych firm ubezpieczeniowych na polskim rynku, miała w swojej ofercie polisy kapitałowe na życie.

W ostatnich latach był to produkt oferowany tej części Polaków, która nie była zainteresowana polisami ubezpieczeniowymi. Reklamowano je jako wyjątkowo bezpieczne instrumenty inwestycyjne. Nie dziwi więc, że cieszyły się dużym powodzeniem. Cześć z tych, którzy się na nie zdecydowali, została właśnie klientami Skandii. O sprzedawanych przez Skandię polisach zrobiło się głośno za sprawą pozwu jednego z jej posiadaczy, który oskarżył firmę, że w wyniku zawartej umowy stracił pieniądze.

Kodeksowa definicja oszustwa

Proces toczył się przez wiele miesięcy. Przełomowe w sprawie okazały się zeznania byłego aktuariusza Skandii, który oceniał ryzyko sprzedaży kapitałowych ubezpieczeń na życie. Zeznał on, że przed wprowadzeniem do sprzedaży ubezpieczeń z funduszem kapitałowym Skandia dokonała analizy kosztów ryzyka związanych z tymi produktami.Opierała się ona na danych historycznych, z których wynikało, że ponad 70 proc. umów zakończy się przed terminem w wyniku wypowiedzenia lub rozwiązania umowy, a ubezpieczyciel zainkasuje z tego tytułu prowizję.

Sytuacja, w której towarzystwo ubezpieczeniowe sprzedawało ubezpieczenia kapitałowe, przekonując klientów, że to produkt korzystny i dochodowy, a jednocześnie zakładało, że większość osób zakończy umowę przed terminem i straci większość swoich pieniędzy - jest w ocenie wielu prawników ewidentnym naruszeniem Ustawy o nieuczciwych praktykach rynkowych i wyczerpuje kodeksową definicję oszustwa. Skandia tłumaczy się tym, że musiała szacować ryzyko, bo tego wymaga od niej Ustawa o działalności ubezpieczeniowej.

Podkreśla też, że tak jak wszystkie instytucje ubezpieczeniowe przed wprowadzeniem i zaoferowaniem klientom każdego produktu, musiała dokonać statystycznego oszacowania, ilu klientów dożyje do końca obowiązywania umowy, ilu może umrzeć w trakcie jej trwania, a ilu klientów potencjalnie może ją wypowiedzieć. Ale takie tłumaczenie oznaczać może jedno: że Skandia, sprzedając klientom polisy kapitałowe, wiedziała, że przynajmniej części z nich najzwyczajniej w świecie zabierze pieniądze.

Okres prosperity

Polski rynek ubezpieczeń indywidualnych zaczął rozwijać się dynamicznie w połowie lat 90. To wówczas nastąpiła prawdziwa erupcja firm ubezpieczeniowych oferujących je Polakom. Obok znanych wcześniej polskich firm (typu PZU, Warta) pojawiła się cała masa firm ubezpieczeniowych będących ekspozyturami wielkich międzynarodowych koncernów i towarzystw. Amplico Life stało się wówczas prawdziwym symbolem dynamicznie rozwijającego się polskiego rynku ubezpieczeń osobowych. Co jakiś czas zmieniała się moda na oferowane na nim produkty. Początkowo to ubezpieczenia na życie były produktem, który najczęściej oferowano polskim klientom. Wykupiło je ok. 30 proc. Polaków.

Dla porównania w krajach zachodnich liczba ta oscyluje pomiędzy 60 a 80 proc. dorosłych obywateli. Potem były w modzie ubezpieczenia posagowe, rentowe, ale te nie miały już takiego wzięcia, jak ubezpieczenia na życie. Osobnym rozdziałem był rozwój rynku sprzedaży ubezpieczeń komunikacyjnych, które funkcjonowały według nieco innych reguł. Po kilku latach boomu polski rynek ubezpieczeń osobowych mocno wyhamował. Firmom o wiele trudniej było pozyskać klienta indywidualnego. Wymagało to coraz agresywniejszych strategii i dużo lepiej wyglądającej oferty.

Polisy w opakowaniu ubezpieczeniowym

Potem przyszedł okres, gdy wiele firm oferowało Polakom polisy zdrowotne. Szacuje się, że mogło je wykupić nawet 450 tysięcy rodaków. W ostatnich latach Polacy zaczęli chętnie kupować polisy turystyczne.

Dzisiaj już ponad 60 proc. wyjeżdżających za granicę wykupuje takie polisy. Zapewniają one większą ochronę niż ubezpieczenia sprzedawane wraz z wycieczką czy nawet Europejska Karta Ubezpieczeń (EKUZ). Ale w ostatnich latach produktem, który szczególnie często oferowały firmy ubezpieczeniowe, były długoterminowe polisy inwestycyjne. Oprócz firm ubezpieczeniowych sprzedawały je także banki oraz sieci doradców finansowych, zazwyczaj jako bezpieczną alternatywę dla lokat bankowych. Polacy ulokowali w nich ponad 40 mld zł, co stanowiło ponad połowę wszystkich ich dochodów. Te obliczone na kilkanaście lat inwestycje, opakowane dla niepoznaki jako "ubezpieczenie", okazały się w rzeczywistości bardzo skutecznym nośnikiem zysków. Klient bowiem, podpisując umowę na systematyczne oszczędzanie, wiązał się z tym produktem na przynajmniej 10 lat.

Nieuczciwe warunki inwestowania

Dostawcy, pośrednicy i zarządzający takimi polisami inkasowali wysokie opłaty i nie przejmowali się w ogóle efektywnością inwestycji. Najważniejsze było podpisanie za wszelką cenę umowy z klientem, do czego nadmiar wiedzy niezbędnej klientowi nie był potrzebny, a nawet nie był wskazany. Taką strategię uprawiało wiele firm ubezpieczeniowych. Jednak w ostatnich miesiącach coraz więcej klientów zaczyna kwestionować umowy dotyczące polis inwestycyjnych i coraz więcej takich spraw trafia do sądów (np. pozew byłego pracownika Komisji Nadzoru Finansowego przeciw obecnemu TU na Życie Warta, którym od czerwca ub.r. zajmuje się warszawski Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów). Zazwyczaj jedną z kluczowych kwestii, jakie wnoszą skarżący, są nieuczciwe warunki inwestowania w polisy inwestycyjne.

Proces, w którym głównym bohaterem jest Skandia, nie jest jedynym takim procesem. Niektóre już się zakończyły. W maju 2014 r. Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał AXA Życie TU SA wypłacenie 70-latce z Poznania ponad 637 tys. zł. W kilku przypadkach polskie sądy uznały, że nie można zabierać całej wpłaconej kwoty, jeśli posiadacz polisy chce wycofać pieniądze przed terminem jej upływu. A właśnie tego typu zapisy znajdują się w prawie wszystkich umowach o polisy inwestycyjne.

Klient nie może bronić się sam

Wszystkie procesy z udziałem firm ubezpieczeniowych, jakie toczą się dzisiaj przed polskimi sądami, będą miały duże znaczenie dla przyszłości. Na pewno orzeczenia, jakie w nich zapadną, ostudzą zapędy firm ubezpieczeniowych i ukrócą ich nieuczciwe praktyki wobec polskich klientów. Nie ulega jednak wątpliwości, że musi także ulec wzmocnieniu ochrona konsumenta na polskim rynku ubezpieczeniowym. To zadanie przede wszystkim dla UOKiK-u, którego przedstawiciele dostrzegają potrzebę skuteczniejszej ochrony polskiego klienta rynku ubezpieczeń.

Już w ubiegłym roku przedstawiciele UOKiK-u postulowali, aby w sytuacji, w której dochodzi do rażącego wprowadzenia klientów w błąd, istniała możliwość odstąpienia od umów. Ministerstwo Finansów jednak nie zgodziło się na taką propozycję, ponieważ wprowadzenie tego rozwiązania niosłoby - w ocenie resortu - ryzyko skutecznego zaskarżenia tych przepisów do Trybunału Konstytucyjnego.

Na razie UOKiK musi działać w istniejących warunkach prawnych. W październiku 2014 r. ukarał czterech ubezpieczycieli (Aegon TU na Życie, Idea Bank, Open Finance i Raiffeisen Bank Polska), wymierzając im kary na łączną kwotę 50 mln zł za nierzetelne informowanie o tzw. polisolokatach. Najważniejsze jest jednak to, że UOKiK zaczął bacznie przyglądać się polskiemu rynkowi ubezpieczeń i praktykom, których ofiarą pada konsument.

dr Leszek Pietrzak

Autor jest historykiem, przez wiele lat pracował w Urzędzie Ochrony Państwa, następnie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Był również członkiem Komisji Weryfikacyjnej ds. WSI

http://biznes.interia.pl/news/ciemna-strona-rynku-ubezpieczen,2112394,7035

Licznik odwiedzin

8373799
Dziś
Wczoraj
Ten tydzień
Poprzedni tydzień
Ten miesiąc
Poprzedni miesiąc
Całkowity
64
1115
7405
7733552
22509
27836
8373799